„Wielu ludzi wierzy, że istnieje na układzie współrzędnych świata punkt doskonały, gdzie czas i miejsce dochodzą do porozumienia” – pisze na stronach Biegunów Olga Tokarczuk. Artyści występujący podczas finałowego koncertu 15. edycji Leo Festiwalu poszukiwać będą takiego wyjątkowego spotkania czasu i przestrzeni nie na gruncie zwyczajnego, codziennego doświadczenia, ale w wymykającym się mu świecie muzyki. Do NFM Orkiestry Leopoldinum, gospodarzy festiwalu, dołączą wyjątkowi goście – Marcin Masecki i Marcelo Nisinman, a publiczność wysłucha dzieł kompozytorów, którzy, tak jak bohaterowie książki noblistki, wybrali życie koczowników i nomadów.

Współczesne formy globalizacji, z powodu których oraz dzięki którym i my dzisiaj podróżujemy, zaczęły rozwijać się w XIX wieku. Festiwalowy koncert otworzą zatem właśnie dzieła dziewiętnastowieczne: Fryderyka Chopina – przedstawiciela Wielkiej Emigracji oraz Hugona Wolfa, który dorastał w wielokulturowym środowisku Dolnej Styrii i już w obrębie własnej rodziny mógł stykać się z żywiołami niemieckim, słowiańskim i włoskim jednocześnie. W obu częściach koncertu nie zabraknie też muzyki artystów związanych z Ameryką Łacińską, u swych podstaw kulturowo niejednolitą. W Kolumbii dzieciństwo spędził Marcin Masecki, który przypomina o tym fakcie na poświęconej muzyce latynoamerykańskiej płycie Boleros y mas z jego własną interpretacją meksykańskiego standardu Solamente una vez. Innym krajem z tej części świata, na który zwrócimy uwagę, będzie Argentyna. Argentyńskie pochodzenie łączy Christiana Danowicza, dyrektora artystycznego Leo Festiwalu, z mieszkającym obecnie w Szwajcarii Marcelem Nisinmanem – kompozytorem i bandoneonistą. W drugą stronę – z Europy do Argentyny – po II wojnie światowej migrował Jerzy Petersburski, twórca znanych polskich tang ery międzywojennej. Podczas koncertu nie mogło zabraknąć również utworów najsłynniejszego argentyńskiego kompozytora Astora Piazzolli.

II wojna światowa zmusiła do emigracji również kolejnego twórcę, którego dzieło usłyszymy po przerwie. Wojciech Kilar po przymusowym wysiedleniu ze Lwowa ostatecznie osiadł na Śląsku – w Katowicach. Tworząc swoją Orawę zainspirował się kulturą regionu, który w przeważającej części leży natomiast w Słowacji. Rapsodia na tematy mołdawskie jest znów świadectwem tułaczki rodziny Mieczysława Wajnberga. Rodzice kompozytora byli Żydami, którzy uciekając przez prześladowaniami w Mołdawii, osiedlili się w Warszawie. Po wybuchu wojny ich syn zdołał uciec do Związku Radzieckiego, oni zginęli w Holocauście. NFM Orkiestra Leopoldinum zaprezentuje tego wieczoru również muzykę Benjamina Brittena – kompozytora często utożsamianego z typowo angielskim stylem muzycznym, który w latach pięćdziesiątych uległ jednak fascynacji muzyką tradycyjnych kultur azjatyckich. Dzięki temu wątkowi w programie koncertu, jak w Biegunach, zmieści się już chyba cały globus, a ruch jego kuli znajdzie swoje odzwierciedlenie w fantastycznej fudze skomponowanej przez Anglika w 1943 roku.