Koncert solistów oraz Chóru NFM pod dyrekcją Lionela Sowa upłynie pod znakiem twórczości wielkich niemieckich kompozytorów epoki baroku – Heinricha Schütza oraz Johanna Sebastiana Bacha. Repertuaru dopełni z kolei dzieło Immortal Bach Knuta Nystedta, oparte na pieśni Komm, süßer Tod (Przyjdź, słodka śmierci) pióra lipskiego kantora.
Koncert rozpocznie Musikalische Exequien op. 7 Heinricha Schütza, uważanego za najwybitniejszego kompozytora niemieckiego tworzącego przed Johannem Sebastianem Bachem. Jest to muzyka żałobna, napisana na przełomie 1635 i 1636 roku na uroczystości pogrzebowe hrabiego Henryka II z rodu Reussów. Zgodnie z uprawianą wówczas praktyką arystokrata pozostawił po sobie szereg wskazówek dotyczących przebiegu ceremonii, włącznie z charakterem muzyki, która winna podczas niej rozbrzmiewać. Wątpliwym jest jednak czy jego życzeniem było stworzenie przez Schütza Musikalische Exequien – wedle przekazów zamówienie pochodziło od wdowy po hrabim oraz jego synów.
„Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają” – to słowa pochodzące z Biblii, a dokładniej z Apokalipsy św. Jana, będącej jedyną proroczą księgą Nowego Testamentu, przedstawiającą wizję końca istnienia obecnego świata. W Biblii Lutra początek tego zdania brzmi: „Selig sind die Toten” – i to właśnie ono stanowi kanwę tekstową kolejnej z kompozycji Schütza, która zabrzmi tego wieczoru.
Jesu meine Freude to z kolei najdłuższy, a zarazem najbardziej złożony motet znajdujący się w katalogu dzieł Johanna Sebastiana Bacha. Kompozytor nawiązuje w nim do luterańskiego hymnu o tej samej nazwie. Jego tekst przeplata w poszczególnych zwrotkach również ze słowami zawartymi w ósmym rozdziale Listu do Rzymian. Tym samym stworzył pewnego rodzaju symetrię zarówno na poziomie tekstowym, jak i muzycznym. Wieczór zwieńczą dźwięki kompozycji Immortal Bach Knuta Nystedta z 1988 roku, będącej hołdem dla ponadczasowej, nieustannie inspirującej kolejne pokolenia twórczości niekwestionowanego mistrza barokowej polifonii, przez wielu uważanego za kompozytora wszech czasów.